Music

sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 2


Sebastian

Podchodząc do lustra z najszczerszym uśmiechem w moim dotychczasowym życiu powiedziałem:
- Nareszcie! Claryssa ma swoim miejscu, granice zapieczętowane.
Jedyny kłopot to reszta. Cóż Jace mi się już znudził i tak wszyscy w końcu umrą, lub wampir ich zabije. Kto by pomyślał, że Dziecię Nocy przyda się do czegokolwiek.
Nagle moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Zirytowany otworzyłem drzwi, na korytarzu stał jeden z moich Mrocznych, nie pamiętałem jego imienia.
- Czego chcesz? - spytałem
- Informuje, że wszystko gotowe, twoja siostra nie opuściła pokoju, a Amatis czeka na rozkazy. - powiedział
- Od dzisiaj na moją siostrę macie mówić pani i powiedz to reszcie, traktować ja z należytym szacunkiem, powiedz Amatis, że za dwie godziny może iść przygotować PANIĄ i lepiej żeby była delikatna, nie chce łez na jej twarzy. - powiedziałem, a on ukłonił się i wyszedł
Czas przygotować się na wieczór. pomyślałem

Clary

Śnił mi się Anioł a dokładniej Razjel, skrzydła miał złożone a jego twarz nie okazywała żadnej emocji.
- Witaj Clarysso - powiedział
- Witaj Razjelu... Gdzie ja jestem? - spytałam
- Nie ważne. Ważne jest to co mam ci do powiedzenia więc słuchaj uważnie. Twój miecz może zabić twojego brata, lecz ty nie będziesz osobą która go zabije. Będzie to twoje dziecko...
- Ale... - przerwałam mu
- Nie przerywaj mi. Będziesz musiała tu zostać razem z bliskimi, jedyne co mogę zrobić to to, że będą bezpieczni, nie dosięgnie ich choroba ani głód. A ty będziesz tu żyć, nie patrz tak na mnie, to ty naznaczyłaś tak swój los schodząc tutaj. - powiedział
- Ale ja nie mam dziecka i nie jestem w ciąży, to nie możliwe. - powiedziałam ze łzami w oczach przez co obraz stał się niewyraźny
- Jesteś w ciąży, a ojcem jest Jace Herondale. Musisz strzec swoje dziecko inaczej nigdy nie opuścisz tego miejsca. Bądź zdrowa Clarysso Morgenstern. - powiedział i rozpłynął się w powietrzu
Zaraz po tym obudziłam się cała zlana potem. Westchnęłam i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic który rozjaśnił moje myśli jednocześnie łącząc się z moimi łzami.

Po ubraniu się i wysuszeniu włosów, zaczęłam rozglądać się po pokoju. Ściany były w pastelowych kolorach, na lewo od łóżka znajdowały się drzwi do łazienki, po przeciwnej stronie były drzwi do garderoby, łóżko było duże z baldachimem koło którego stała szafka nocna, na podłodze leżał mięciutki dywan w kolorze fioletu który pięknie komponował się ze ścianami, na prawo do łóżka znajdowało się biurko a na nim przybory do malowania i rysowania, po przeciwległej stronie stała toaletka. Z braku lepszego zajęcia zajrzała do garderoby Izzy już dawno pewnie by tu wbiegła pomyślałam ze łzami w oczach i otworzyłam drzwi garderoby. Moim oczom ukazały się niezliczone ubrania. Garderoba była duża, na wieszakach wisiały różne ubrania, na widok niektórych miałam ochotę krzyknąć chyba was wszystkich pogięło nigdy tego nie założę. Usłyszałam pukanie do drzwi, nie czekając na zaproszenie weszła Amatis niosąc dwa pudelka.
- Mam cię przygotować - powiedziała - ubierz to - podała mi dwa pudełka
- Przygotować? Na co?
- Sebastian ci wyjaśni, a teraz idź się ubrać - powiedziała
Poszłam do łazienki się ubrać o nic więcej nie pytając, zakładając sukienkę poczułam lekki skurcz w podbrzuszu, uśmiechnęłam się lekko, ale i przestraszyłam. Sebastian zabije to dziecko jak tylko się dowie, muszę je chronić choćby za cena życia pomyślałam. Już chciały polecieć mi łzy, ale ogarnęłam się szybko nie daj nic po sobie poznać Clary upomniałam się. Wyszłam i zastałam Amatis siedzącą na łóżku i trzymającą diadem który wcześniej położyłam na szafce nocnej na łóżku. Na mój widok uśmiechnęła się i zaciągnęła do toaletki by zrobić mi fryzurę i makijaż. Po pół godzinie byłam gotowa. Cały ten czas spędziłam w męczącej ciszy w końcu miałam dość i zapytałam:
- Naprawdę mi nie powiesz po co mnie tak szykujesz?
- Nie, a teraz nie ruszaj się muszę poprawić ci fryzurę. - powiedziała z wyrazem zirytowania na twarzy
Po ostatnich poprawkach włożyła mi na głowę dziadem.
- Nareszcie. - westchnęła - Chodź za mną. 
I poszła do drzwi ja podążyłam za nią idąc w stronę przeznaczenia.    









    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz