Music

poniedziałek, 23 listopada 2015

Rozdział 3

                           
Clary

Idąc korytarzem za Amatis ciągle się rozglądałam. Co chwilę widziałam duże okna, a za nimi przerażający obraz, wszędzie pełno demonów i Mrocznych, choć krajobraz też nie był pocieszający.
Idąc w całkowitym milczeniu obmyślałam, póki co nieskutecznie plan ocalenia mojego dziecka. Szłyśmy jakieś 10 minut, aż w końcu dotarłyśmy do wielkich drzwi za którymi jak mogłam się spodziewać była sala tronowa jak zaczęłam ją nazywać. Na jednym z tronów siedział Sebastian na mój widok uśmiechną się. Przez jego obecności dreszcze przeszły mi po plecach. Uważnie przestudiował mój wygląd jak tylko weszłam Amatis zamknęła za mną drzwi i znikła. Podeszłam do tronów gdzie czekał na mnie Sebastian z wyciągniętą ręką.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział składając na moim policzku pocałunek który ja natychmiast starłam i wyrwałam rękę z jego uścisku. Na początku zobaczyłam w jego oczach gniew, ale później iskierki rozbawienia, spojrzałam na niego twardo i spytałam:
- Możesz mi łaskawie wyjaśnić co tu robię?
- Och, myślałem, że to oczywiste, jesteśmy tu by świętować. A mianowicie twój powrót do rodziny i domu.
- Domem nazywasz Edom czy siebie? - spytałam
- I jedno i drugie. - powiedział i usiadł na tronie a ja zrobiłam to samo gdyż nie byłam przyzwyczajona do szpilek
- To nie jest i nigdy nie będzie mój dom, a ty nie jesteś moją rodziną. Jesteś patologicznym przypadkiem z namiarem demonicznej krwi w żyłach. Moim prawdziwym bratem jest Simon i chłopiec o zielonych oczach z brakiem demonicznej krwi w sobie. - powiedziałam patrząc na niego twardo - A zresztą jak sam to wcześniej określiłeś jesteśmy tu wszyscy ,,uwięzionymi gośćmi".
- Twoi przyjaciele tak, lecz nie ty Clarysso zrozum to w końcu. I czy tego chcesz czy nie jesteś moją rodziną i nic tego nie zmieni. - powiedział z gniewem w oczach łapiąc mnie boleśnie za nadgarstek, lecz zaraz się opanował gdy usłyszał odgłosy dochodzące z korytarza
- A oto nasi goście. - powiedział puszczając mój nadgarstek i siadając prosto na tronie
Do sali weszli moi najbliżsi i inne osoby których nie znałam.
- Czas rozpocząć przyjęcie!  - krzykną Sebastian 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz