Music

środa, 8 czerwca 2016

Rozdział 19

Muszę niestety wszystkich poinformować, że powoli zbliżamy się do końca naszej opowieści.
Nie wiem może zrobię drugą księgę albo już całkiem zakończę. Nie wiem naprawdę nie wiem.
Zapraszam do czytania i komentowania.

Clary

- Izzy rzuć mi inne spodnie. - krzyczę zza parawanu odrzucając kolejną za ciasną parę spodni.
To jest już denerwujące. Mam tysiące ubrań i żadnych pasujących spodni.
No niestety brzuch tak mi gwałtownie urósł, że teraz nie mam co na siebie włożyć.
 - Do Sebastiana z tym na pewno nie pójdę. O nie nie ma mowy. - mówię do Izzy która kolejny raz otwierała buzie by mi to zasugerować.
- Clary, rozumiem, że masz humorki, ale w takim razie zostały ci tylko legginsy, sukienki i spódnice. - mówi.
- Dobra niech stracę. Dawaj te legginsy. A miało być tak pięknie. Tydzień samodzielnego ubierania a i tak kończę w legginsach. - mówię i zakładam leginsy - Co ty ze mną robisz? - mówię do swojego brzucha i głaszcze go spoglądając w lustro.
Przez ostatni czas mój brzuch się "trochę" wydął. Spodziewałam się tego. No ale tak szybo?
Jest środek drugiego miesiąca. Nawet Magnus mówi, że to dziwne, ale nic nie może na poradzić.
Coś blokuje jego magię i nie może mnie nawet zbadać. Jakaś nowość. A tak po za tym to wszystko po staremu. Płaczę, śpię, jem, piję, biorę prysznic/kąpiel i słucham jak Sebastian mówi o NASZEJ przyszłości i o tym co zrobi jak już urodzę. Na same wspomnienia tego chce płakać schowana w kącie. Ale mam nadzieję i nigdy jej nie stracę dopóki dziecko moje i Jace'a żyje i jest bezpieczne.
Jace. Tak Jace nie widziałam go od swoich urodzin. Izzy mówi, że mieszka z nimi w jednym z odbudowanych domów. Nie wychodzi z domu ani pokoju. Jest jak wrak człowieka.
Tak prace się już skończyły i ci biedni Nephilim wreszcie mogli zamieszkać w nowych domach.
Za nich także biorę odpowiedzialność. Muszę wszystkich z tond wyprowadzić i zrobię to.
Choćby to miała być ostatnia rzecz jaką zrobię w życiu.

- Hej, Clary żyjesz? - pyta Izabelle i wyrywa mnie z zamyślenia.
- Tak, tak wszystko dobrze. To co idziemy? - pytam.
Mamy dzisiaj iść do ich nowego domu. Znalazłam jakby to powiedzieć małe wychylenie z zakazu mojego brata i zamierzam dziś porozmawiać z Jace'm i Simonem.

Kierujemy się do wyjścia i już po chwili jesteśmy na zewnątrz. Demony i Mroczni mi się kłaniają gdy przechodzę, a ja chce już jak najszybciej znaleźć się gdzie indziej.
W końcu widzę piętrowy, duży dom.
Wchodzę przez otwarte drzwi i znajduję się w przytulnym salonie. Na kanapie siedzi mama z Lukiem i najwyraźniej na mnie czekają.
Luke pierwszy mnie zauważa i mnie przytula zaraz potem przyłącza się do nas mama.
Lecz na widok mojego brzucha jej uśmiech trochę przygasł. Luke za to starał się nadrabiać miną by ukryć swój smutek i troskę.
Ach, tak bardzo chciałabym im powiedzieć, że to dziecko Jace'a nie Sebastiana, ale nie mogę.
Gdyby to wypłynęło… Aż boje się myśleć. Im mniej osób wie tym lepiej. Witam się z nimi i kieruje się w górę po schodach i zatrzymuje pod drzwiami blondyna.
Siadam na podłodze i opieram się o drzwi i mówię:
- Brakowało mi ciebie.
- Clary? - pyta zdezorientowany blondyn.
- Tak. Nie otwieraj drzwi tylko usiądź pod drzwiami. To jedyny sposób na rozmowę i pamiętaj ściany mają uszy. - mówię i słyszę jak Jace siada na podłodze i opiera się o drzwi.


3 komentarze:

  1. Cudo czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuu <3 Już nie mogę się doczekać nexta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Mam zaszczyt nominować cię do LBA!! W I Ę C E J: http://the-mortal-instruments-the-otherstory.blogspot.fi/2016/06/3xlba.html

      Usuń