Music

piątek, 17 marca 2017

Rozdział 6


    Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Dziś odbędzie się ślub Jocelyn i Luck'a. 
Panna młoda szykowała się w Instytucie pod czujnym wzrokiem Isabelle i Clary, które obiecały sobie, że dzisiejszy dzień będzie idealny dla wszystkich. Od samego rana w całym Instytucie panowało zamieszanie. Wszyscy przygotowywali się do ślubu. Clary, Isabelle, Jocelyn i Marys od rana  się szykowały. Zdecydowano, że wszyscy osobnicy płci przeciwnej zostaną u Luck'a w domu tak by zobaczyć swoje towarzyszki dopiero w dniu ślubu. Nie tyczyło się to oczywiście Magnusa, który za pomocą czarów pomagał wszystkim kobietą i ozdabiał ich włosy odrobiną brokatu. Z początku Clary nie była przekonana, ale gdy Magnus skończył swoje dzieło była zachwycona.

Rudowłosa zdecydowała się na miętową sukienkę przed kolano bez ramiączek i paskiem w talii i w takim samym kolorze szpilki. Zakręciła włosy i upięła dwa pasma włosów z tyłu głowy.
Isabelle nałożyła jej błyszczyk o zbliżonym kolorze do jej ust, pomalowała lekko oczy i pomalowała rzęsy wodoodpornym tuszem.



Isabelle po długim namyśle i grzebaniu w jej pękającej w szwach szafie zdecydowała się na czerwoną sukienkę bez ramiączek i klasyczne czarne szpilki na wysokim obcasie. Wyprostowała swoje włosy prosownicą i zostawiła rozpuszczone. Do tego mocny makijaż na czele z krwistoczerwoną szminką i gotowe. Założyła swój wykrywający demony naszyjnik i okręciła swój ukochany bicz na nadgarstku tak, że wyglądał jak bransoletka i długie ciężkie kolczyki.

Jocelyn  wybrała złotą sukienkę za kolano z falbankami, krótkimi rękawami i białym paskiem w talii. Włosy upięła w koka i zostawiła dwa  zakręcone kosmyki koło twarzy. We włosy wpięła złoty welon i grzebyk, który wszystko utrzymywał w całości. Izzy pomalowała ją tak, że wyglądała młodo i pięknie.


- Wszystko gotowe? - zapytała Isabelle

- Magnus się jeszcze ubiera. Za chwile powinien byś gotowy.  - powiedziała Clary i w tym samym do pokoju Izzy wszedł Magnus. Cały błyszczał dosłownie. Brokat na włosach, na skórze i na ubraniu. Miał na sobie czerwoną marynarkę pod to żółtą koszule w czarne prążki. Spodnie miał w kolorze czarnym z mnóstwem łańcuchów i brokatu. Podkreślił lekko oczy czarną kredką i założył buty w czarnym kolorze.

- Jak zawsze oszałamiający. - skwitowała jego wygląd Izzy przewracając oczami.

- Zazdrość to bardzo brzydka cecha Isabelle. - odparował Magnus.

***

Stodoła na farmie Luck'a była pięknie przyozdobiona różnymi kolorowymi prześwitującymi materiałami. U wejścia do stodoły wisiały dwa długie białe przeźroczyste materiały tworzące
,,drzwi". Od nich do ołtarza złożonego z beczek, starych desek i siana prowadził długi granatowy dywan. Po bogach wstawione były ławki i różnej wielkości beczki by goście mogli wedle uznania sobie usiąść. Cała stodoła przyozdobiona była także białymi lampkami choinkowymi i małymi dyskretnymi lampionami jako iż ślub przeniesiono na godziny wieczorne by także wampiry mogły uczestniczyć w ceremonii.

***

- Czy ty Jocelyn Fairchild bierzesz sobie oto tego Luca Garroway'a za męża i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską dopóki śmierć was nie rozłączy?

- Tak.

- Czy ty Luck'u Garroway bierzesz sobie za żonę tę oto Jocelyn Fairchild z żonę i ślubujesz miłość, wierność i uczciwość małżeńską dopóki śmierć was nie rozłączy?

- Tak.

- Ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować.

W tej jakże długo wyczekiwanej chwili nastąpił pocałunek dwójki zakochanych w sobie na zabój ludzi.

Clary

Wszyscy bawili się świetnie. Tessa tańczyła z Jem'em, Magnus z Alec'kiem, Jocelyn z Luckie'm, Simon z Isabelle a ja z Jace'm. Po chwili zrezygnowaliśmy z tańca i razem z Jace'm patrzyliśmy jak wampiry znęcają się nad Churchem. Co chwila łapiąc go za ogon, a gdy on chciał je podrapać lub ugryźć ci uciekali w wampirzym tempie. Przyglądało się temu także paru innych gości którzy podziwiali widowisko ze śmiechem. Wściekły kot ozdobiony wstążkami i dzwoneczkami weselnymi, w tym momencie był jeszcze brzydszy niż zazwyczaj, z wystawionymi zębami i pazurami, syczący i skaczący na za szybkie wokół niego wampiry.

- Jace, zrób coś bo stracimy kota. On tu zaraz zejdzie na zawał.

- Spokojnie. Tego kota nic nie zabije. Pamiętaj, złego diabli nie biorą.

Szkoda, że to prawda.

___________________

Przepraszam za tak długą nieobecość. To całkowicie moja wina. Mam nadzieje, że to się więcej u mnie nie powtórzy gdyż mam pomysły na to opowiadanie, po prostu nie potrafie ubrać ich w słowa. Jeszcze raz przepraszamm i mam nadzieje, że mi wybaczycie. 



2 komentarze: