Music

poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 9


Clary

  W zasadzie zaczynam się przystosowywać. Coraz lepiej znoszę obecność Sebastiana. Powiedziałam mu też o tym, że ten wymiar wysysa ze mnie siły. Póki co nie mam zamiaru niczego od niego brać co ma mi niby poprawić samopoczucie. Boje się, że będzie drugim Valentainem. Dziś postanowiłam o tym z nim porozmawiać.

  Idę właśnie w stronę sali treningowej to tam Sebastian ma swoje małe królestwo. Jakby to wszystko mu nie wystarczało. Zbliżając się zaczynam słyszeć odgłosy treningu. Dziwne to brzmi jakby była tam więcej niż jedna osoba. Otwieram drzwi i moim oczom ukazuje się coś czego się kompletnie nie spodziewałam. Na środku sali stał Sebastian i wcale nie żartuje Valentine. Gdy tylko mnie zauważają przerywają trening, a Sebastian podchodzi do mnie. Ja nie dając mu czasu na dojście do mnie odwracam się i szybkim krokiem wychodzę z sali. 
- Clary czekaj. - mówi Sebastian i łapie mnie za ramię odwracając w swoją stronę.
- Czego chcesz? Jest jeszcze coś o czym nie wiem? - mówię spokojnie choć w środku cała się kotłuje.
Łapie mnie za rękę i prowadzi do mojej sali plastycznej. Tam siadamy na kanapie.
- Jak zwykle siostrzyczko twoje wyczucie czasu jest wręcz idealne. To miał być prezent na twoje 17 urodziny. Jak wiesz znajdujemy się poniekąd w piekle a Valentine nie był najlepszym człowiekiem.
- Najlepszym?! To potwór, spójrz co nam zrobił co zrobił swojej własnej żonie! Zabił Jace i chciał zabić mnie! A ty go tu jeszcze trzymasz. Po prostu świetnie nie ma to jak obrazek ojca z synem! I to miał być prezent na moje urodziny? Żartujesz sobie!? - krzyczę, nie nie krzyczę wrzeszczę 
Milknę i łapie się za brzuch który zaczyna mnie lekko boleć. Sebastian od razu wstaje i pomaga mi usiąść. Ja syczę z bólu i krzyczę:
- Przyprowadź Magnusa!
On natychmiast wybiega z sali. Jeden z Mrocznych wchodzi do sali i pomaga mi dojść do mojego pokoju. Kłade się na łóżku i dalej trzymam za brzuch sycząc z bólu. Wreszcie do pokoju wchodzi Magnus z Sebastianem. Dalej nic już nie pamiętam bo zemdlałam.

***

I co pewnie każdy się cieszy, że przywróciłam Valentaina. Tak wiem wiem pewnie macie ochotę mnie zabić ale trzeba jakoś zaostrzyć akcję. Jestem smutna bo nie ma komentarzy. Proszę więc o szybką zmianę tego. Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział. 

   


poniedziałek, 8 lutego 2016

Rozdział 8

2 tygodnie później (od balu )
Clary

Minęły dwa tygodnie, a moja sytuacja wcale się nie polepsza. Ani moja ani niczyja inna.
Sebastian dowiedział się o ciąży tydzień temu. I wcale nie przesadzam był wręcz fontanną radości  Nawijał w kółko i wciąż nawija ( jakie to żenujące ), że ród Morgensternów rośnie w siłę z każdym dniem. Nic na szczęście nie podejrzewa. Teraz pozostaje mi jedynie modlić się do Razjela by dziecko było podobne do mnie nie do Jace'a. On nie może poznać prawdy nigdy. Dziecku powiem gdy będzie wystarczająco duże. Boje się przyszłości. Moje pokoje zostały skończone. ( od autora: Wszystko jest poniżej. Nie widzę sensu tego opisywać. )



Czuje, że większość czasu spędze w sali artystycznej. Mam tam wszystko czego potrzebuje. Najpierw namaluje, narysuje, naszkicuje. Prawdziwy świat. Chce aby dziecko moje i Jace'a poznało prawdziwy świat.