Bądź gotów pogrążyć się w Świecie Cieni. Pokochaj walkę, pokochaj krew. Pokochaj samego siebie.
Music
niedziela, 13 listopada 2016
Rozdział 3
Nareszcie wszystko zaczęło się układać. Zamieszkałam w Instytucie. Moja córka rosła w oczach.
Ja z Jace'm tworzyliśmy zgrany związek. Isabelle i Simon pogłębiali swój związek z każdym dniem. Trudno było znaleźć którekolwiek z nich osobno. Jocelyn i Luke zamierzają się wkrótce pobrać.
Nikt poza nimi nie zna jeszcze daty. Narzeczeni sprytnie to przed nami ukrywają. Isabelle staje na rzęsach żeby coś z nich wydusić, ale oni wciąż milczą jak grup. Aż pewnego dnia…
Właśnie układałam Kassi do spania gdy do pokoju wpadłam mama i powiedziała cicho żeby nie budzić małej, że mam być za 10 minut na dole. No to krótka piłka. Dziecko do łóżeczka. poproszenie Jace'a o pilnowanie i już stoję na dole.
- O co chodzi mamo?
- Ubieraj się Clary.
- Ale o co chodzi? - mówię i ubieram się jednocześnie.
- Niespodzianka. - mówi i podchodzi do mnie zawiązuje mi szalik na oczach tak żebym nic nie widziała.
- Serio mamo? Nie przepadam za niespodziankami.
Nie słyszę odpowiedzi tylko jestem ciągnięta, jak zgaduje, w stronę drzwi.
Mama otworzyła drzwi i w tym samym momencie wiatr porwał moje włosy rozrzucając je na wszystkie strony. Powinnam je chyba zacząć w końcu wiązać, przydałoby się także podciąć końcówki. Wzdycham i poddaje się prowadzeniu Jocelyn. To musi komicznie wyglądać z zewnątrz.
Wsiadamy do taksówki a w środku szok. Wyraźnie czuje perfumy Isabelle i dla pewności pytam:
- Izzy to ty?
- Clary? Co ty tutaj robisz?
Zgaduje, że ona także została ,,oślepiona" przez moją matkę.
- Nie mam pojęcia i najwyraźniej ty też nie. - wzdycham i układam się wygodnie na siedzeniu.
Przez całą podróż która trwała z 20 minut rozmyślałam o tym co będzie dalej. Jak potoczy się los mój i Jace'a, jak będziemy wychowywać córkę i czy będziemy kiedyś jedną wielką szczęśliwą rodziną. Na same rozmyślanie o tym czułam napięcie i podekscytowanie. Byłam pełna nadziei i obaw. Nie wiedziałam co przyniesie jutro więc jak mogłam myśleć o następnych dniach? Może i takie myślenie nie jest zbyt dobre ale w tamtym momencie nie mogłam myśleć inaczej. Chciałam się jednocześnie uśmiechać i płakać. Ale nie mogłam. Obiecałam sobie, że przeszłość zostanie za mną, teraz muszę budować przyszłość. Nie mogę się ograniczać taką małostką i ograniczać. Cóż łatwo powiedzieć trudno zrobić. Po tym wszystkim co przeżyłam nadal byłam w jakimś stopniu przyziemną, Clary Fray. Moje przemyślenia przerwało szturchanie w ramię. Starając się nie zaryć głową o sufit auta wysiadłam z samochodu i stanęłam niepewnie w miejscu wyznaczonym przez matkę. Zaraz obok mnie pojawiła się Isabelle.
- Ściągnijcie szaliki. - powiedziała moja mama a w jej głosie wyraźnie słyszałam szczęście i podekscytowanie.
Ściągnęłam szybko szalik i moim oczom ukazał się salon sukien ślubnych. Zaniemówiłam z otwartymi ustami. Isabelle za to zapiszczała radośnie i pociągnęła mnie i mamę za ręce do środka.
- Widzę, że niespodzianka się udała. Isabelle twoja radość jest pełna podziwu. - powiedziała mama ze śmiechem, a następnie zwróciła się niepewnie w moją stronę. - Clary? Wszystko w porządku? Nie cieszysz się? - zapytała zmartwiona.
Ja w końcu opanowałam osłupienie i szok i powiedziałam pełna szczęścia:
- Żartujesz? Cieszę się, po prostu zaskoczyłaś mnie. - powiedziałam i rzuciłam się na mamę z uściskiem.
Normalnie nie lubię zakupów, ale perspektywa wybierania z mamą i Izzy sukienki na jej ślub była tak cudowna, że myślałam, że eksploduje ze szczęścia. Zaśmiałam się jeszcze raz i uściskałam mamę z uśmiechem na twarzy. Isabelle widząc mój entuzjazm również nie mogła opanować uśmiechu i dołączyła do naszego uścisku. To musiało zabawnie wyglądać ale nie przejmowałam się tym. W tamtej chwili byłam tak szczęśliwa, że wszystko co przeżyłam przestało być w tamtej chwili istotne było tylko tu i teraz. Razem z moją rodziną.
_________________________________________________________________________________
Na początku przepraszam wszystkich za moją długa nieobecność. Wiem, że rozdział także nie powala, ale postaram się w najbliższym czasie wystawić coś godnego uwagi. Spowodowane jest to brakiem weny i tym, że co chwile mi przeszkadzano. Bardzo was przepraszam. Mam nadzieje, że się nie obraziliście i nadal tu jesteście. W każdym razie zapraszam do komentowania zarówno z hejtami jak i z pozytywnymi komentarzami. To do następnego!!! <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No heeej ;) nareszcie jesteś! Rozdział fajny, luźny. Takie rozdziały też są potrzebne, żeby ochłonąć z emocji, zaserwowanych wcześniej ;) powiem szczerze, że według mnie poprawił się Twoj styl pisania - nie żeby wczesniej byl zly, ale teraz jakos tak lekko sie czyta ;) pozdrawiam ;3
OdpowiedzUsuń