Bądź gotów pogrążyć się w Świecie Cieni. Pokochaj walkę, pokochaj krew. Pokochaj samego siebie.
Music
czwartek, 14 kwietnia 2016
Rozdział 12
Clary
Gdy Jace mnie pocałował wciąż nie mogłam uwierzyć, że tu jest, bałam się, że jak tylko otworze oczy znów będę sama pogrążona w ciemnościach.
Przyciągnęłam go jeszcze bliżej do siebie i przerwałam pocałunek by nabrać powietrza i spojrzałam mu w oczy. Były takie jak zawsze płynne złoto jego tęczówek w którym doskonale widziałam miłość jaką mnie darzył.
- Och. Jace nie mogę w to uwierzyć. Jesteś tu. - powiedziałam i rozpłakałam się, nie wiem dlaczego może to hormony a może szczęście.
- Cii. Clary nie płacz. - powiedział i zaczął scałowywać łzy z moich policzków. - Jestem tu naprawdę. Wiem, że to niewłaściwa pora i miejsce, ale chce ci życzyć wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
Gdy to usłyszałam zaczęłam śmiać się i płakać na przemian co skończyło się czkawką. Gdy się już uspokoiłam i przeszła mi czkawka, powiedziałam z pełną powagą patrząc mu w oczy:
- Kocham Cię. Zawsze cię kochałam i zawsze będę nie ważne co się stanie. Będę cię kochać do końca moich dni i jeszcze dłużej.
On tylko spojrzał mi w oczy i uśmiechną się smutno.
Dopiero teraz zauważyłam jego wychudzoną twarz i wory pod oczami.
Nic nie powiedział tylko mocno wpił się w moje usta przelewając we mnie wszystkie uczucia które mu towarzyszyły: złość, smutek, miłość, rozpacz, tęsknotę i nadzieje.
Nie musiał nic więcej mówić to było wyraźną odpowiedzią na moje wyznanie i potwierdzeniem jego uczuć. Gdy skończyliśmy pogładziłam dłonią jego policzek i powiedziałam cicho niemal szeptem:
- Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam to wszystko moja wina. To przeze mnie tu jesteś, wy wszyscy tu jesteście. Tak bardzo cię przepraszam.
- Nie przepraszaj mnie. Do niczego mnie nie zmuszałaś. Nawet gdybyś mi zabroniła iść ja i tak bym poszedł. Gdzie tu tam i ja. Jesteś moim słońcem a ja twoim księżycem. Tak pozostanie już na zawsze. Jesteśmy jednością Clary. Kocham Cię.
Przytuliłam się do niego i powiedziałam :
- Jestem w ciąży.
- Wiem. Izzy mi powiedziała, ale tylko mi, inni mogli by się załamać, a w szczególności twoja matka. - powiedział i pocałował mnie w czoło a ja pociągnęłam go na sofę.
- Powiedziała ci wszystko? - spytałam robiąc nacisk na słowo "wszystko".
- Tak. - odpowiedział i popatrzył mi w oczy a ja widziałam, że wiedział, że to jego dziecko - Jesteś silna Clary dasz radę.
Wolałam nie mówić wielu rzeczy na głos bo wiedziałam, że ściany mają uszy i oczy.
Resztę dnia spędziliśmy rozmawiając, całując się i ciesząc się swoją bliskością.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz